hipnoza-e1359583246244Mam takie małe zboczenie – bardzo lubię zwracać szczególną uwagę na słowa.

W hipnozie to ważna rzecz. Przy prowadzeniu transu nie jest dobrze powiedzieć „Wyobraź sobie, że jesteś na plaży i widzisz statek”, bo wtedy nie masz pewności czy osoba hipnotyzowana wyobraża sobie piękny trzymasztowiec, statek pasażerski, piracki, czy… ufo ;)

Jeszcze większa rozbieżność będzie gdy pomyślisz o możliwościach wyobrażenia sobie słowa zamek. Budowla, zamek w drzwiach, czy błyskawiczny. To już osobne kategorie.

Podobnie jest ze słowem „mistrz”. „Mistrzów” jest kilku ;) Pierwszy mistrz to ten, który osiągnął mistrzowski poziom umiejętności. Tysiące godzin praktyki, niesamowita wiedza i głębokie zrozumienie sztuki hipnozy. Kto nie chciałby być mistrzem w robieniu tego co kocha? A jednak bycie tego rodzaju „mistrzem” może nieść ze sobą pewne zagrożenie. Prowadzić może bowiem do mniemania, że „wiem już wszystko” o danym zagadnieniu. Nie mówię tu tylko o skrajnych przypadkach „wiem już wszystko o hipnozie”, ale nawet o pewnych jej aspektach, czy poszczególnych technikach.

Pamiętam jak na przerwie podczas szkolenia z hipnozy prowokatywnej, zagadnąłem do jednego z najbardziej liczących się ludzi na polskiej „scenie” hipnozy. Zapytałem go czy zainteresowany jest przyjazdem Roya Huntera do naszego kraju. W odpowiedzi dostałem, że przecież Roy uczyć będzie regresji hipnotycznej i mediacji części, a to przecież 2 najbardziej popularne narzędzia w terapii hipnozą i przecież „czego tu więcej można się nauczyć?”. Ciekawym jest fakt, że jeszcze podczas tego samego szkolenia Jorgen Rasmussen mówił o tym, że najbardziej pewnych swoich racji ludzi spotkać możesz w… spelunach. Pijaczków, który wiedzą wszystko na każdy temat i są tego w 100% pewni.

Argumenty często bronią ludzi przed zmianą, bo bezpiecznym wydaje się stan, w którym mają poczucie zrozumienia jakiegoś zagadnienia. To poczucie natomiast bazuje jedynie na tym, że poukładało im się w głowie to czego się nauczyli, że różne części zdobytej wiedzy zaczęły do siebie pasować. Problemem jest jednak to, że często wystarcza mała wiedza na jakiś temat, by myśleć, że się go zrozumiało. Dobrze jeśli uznamy, że poczucie zrozumienia to tylko chwilowy przystanek, by za moment znów „nic nie wiedzieć” i móc poznawać i zacząć rozumieć jeszcze lepiej.

To prawda – prawdziwy mistrz to ten, który osiągnął mistrzowski poziom umiejętności… ale jednak wciąż rozwijający je dalej.

Drugi rodzaj mistrza to „mistrz nauczyciel”. Autorytet, który postawił sobie za cel by nauczać innych. Tu oczywiście też potrzebne jest bardzo duże doświadczenie i zrozumienie tematu. To właśnie odróżniać będzie prawdziwego mistrza od trenera, czyli kogoś kto wyszkolił się, żeby szkolić innych. Trenerów przekazujących jedynie zbiory technik jest coraz więcej. W końcu to całkiem niezły biznes. Nauki trenera niestety nie będą dla ucznia tak wartościowe jak nauki mistrza.

Największą jednak pułapką dla mistrza nauczyciela jest „ewolucja” do poziomu guru. To pułapka ego, w której guru bardzo mocno trzyma się swojego nadmuchanego autorytetu i wysokiego statusu. Rozpoznasz go po braku przyznawania się do błędów, po tym że odpowiadać na pytania będzie z bardzo wysoką pewnością siebie, nawet jeśli czegoś nie jest pewien, a także po tym (a może przede wszystkim po tym), że ukrywać będzie przed Tobą pewną wiedzę. Bowiem dla guru zagrożeniem jest ty, bo możesz stać się lepszy od niego.

Jak jest z mistrzem? Prawdziwy mistrz będzie chciał dla swojego ucznia jak najlepiej. Zasada jaka powinna mu przyświecać brzmi następująco: „Jeśli uczeń nie przerośnie mistrza… to jest to dupa a nie mistrz” ;)

Kolejnym rodzajem mistrza jest czempion. To osoba najlepsza w swoim fachu, która pokonała swoich rywali. Nie pasuje on jednak do dziedziny hipnozy. Nie odbyły się bowiem do tej pory żadne na świecie zawody hipnotyzerów. Choć przyznacie, że takowe mogłoby być ciekawe. „Kto pierwszy usunie 10 fobii, migren i zachowań kompulsywnych, ten wygrywa!” ;)

Zastanów się więc: jakim mistrzem chcesz zostać? Nie zadawaj sobie natomiast pytania „Jakie kroki mam zrobić, zanim zostanę mistrzem hipnozy?”.  „Zostanę mistrzem” tworzy w Twojej głowie rzecz niedokonaną. Lepiej udaj się na chwilę w przyszłość w swojej wyobraźni i zapytaj siebie „Jakie kroki zrobiłem, zanim zostałem mistrzem hipnozy?”

Poczuj się jak mistrz już teraz i dąż do tego, aby stało się to Twoją rzeczywistością.

Niech ten artykuł będzie również wskazówką dla Ciebie w doborze mistrzów od których będziesz się uczyć, niekoniecznie hipnozy.

Naucz się samodzielnej hipnozy

z bezpłatnym poradnikiem AUTOHIPNOZA

Bezpłatny e-book autohipnoza

BEZPŁATNY