Jak wyglądają jego kursy? Co sądzi o new-age? Co radzi początkującym hipnotyzerom? – o to i o więcej spytałem Marka Chadalskiego.
Marek Chadalski 13 i 14 sierpnia poprowadził kurs hipnozy dyrektywnej w Poznaniu o czym były informacje na e-hipnoza.pl. Reklamą zadebiutował na stronie, teraz czas byśmy co nieco przybliżyli jego osobę.
Adrian Paszczyk: Co skłoniło cię do zajęcia się hipnozą?
Marek Chadalski: Do rozpoczęcia przygody z hipnozą skłoniła mnie czysta ciekawość – chciałem poznać ten stan, byłem ciekawy nowych doświadczeń, a przede wszystkim w tamtym czasie chciałem poznać metody wspomagania świadomego śnienia, a w tym polu hipnoza ma dużo do powiedzenia.
A.P.: Gdzie pierwszy raz zetknąłeś się z hipnozą w takim wymiarze w jakim ona jest, bez żadnej ściemy i magii?
M.Ch.: Bez żadnej ściemy i magii mogę podać przybliżoną datę mojego pierwszego szkolenia z hipnozy – wrzesień 2009. Michał przekazał mi wtedy podstawowe techniki i metody stosowane w hipnozie dyrektywnej i zachęcił mnie do działania w tym polu.
A.P.: Od pewnego czasu zajmujesz się szkoleniem w zakresie hipnozy, chciałbym byś przybliżył naszym czytelnikom jak wyglądają takie kursy. Może zacznij od tego, co najbardziej widowiskowe, a więc praktyka, jak ona wygląda?
M.Ch.: Po omówieniu każdego zagadnienia i prezentacji jest część praktyczna, podczas której kursanci pod moim okiem ćwiczą wyłożony i zaprezentowany materiał. Każdy kursant otrzymuje skrypt zawierający niezbędne protokoły, więc w każdym momencie podczas ćwiczenia może do niego zerknąć. Z własnego doświadczenia wiem, że takie materiały przydają się później podczas wcielania wiedzy w życie. Po każdym zagadnieniu kursanci dobierają się w pary i ćwiczą, a kiedy skończą, jest zmiana ról i hipnotyzowany działa jako hipnotyzer. Czas tej części zależy od ilości kursantów – wiadomo, kiedy szkolenie jest kameralne i 8 osób tworzy cztery pary, idzie to sprawniej, niż gdy takich par jest kilkanaście.
A.P.: Największe wyzwanie podczas szkolenia, to…?
M.Ch.: Największym wyzwaniem dla mnie są demonstracje – wiadomo, każdy płynie w trans w swoim tempie i skuteczne na niego są inne techniki, a do prezentacji biorę zawsze kursanta-ochotnika, więc jest to najbardziej kapryśny moment szkolenia. Na szczęście bardzo rzadko zdarza mi się, żeby demo było nieudane.
A.P.: Jaki element swoich szoleń lubisz najbardziej?
M.Ch.: Moim ulubionym elementem są sesje ćwiczeniowe – widzę wtedy, jak przekazana przeze mnie teoria staje się praktyką, a ludzie nabierają pewności siebie i przekonują się, że jest to naprawdę proste i nie trzeba dziesięciu lat doświadczenia, żeby wprowadzić kogoś w głęboki trans.
A.P.: Z pewnością spotykasz się z opiniami kursantów, jakie opinie przeważają? – możesz zacytować wypowiedź, którą najlepiej zapamiętałeś.
M.Ch.: Zacytuję ostatni feedback, który dostałem po szkoleniu w Gliwicach:
„(…) Jako całość szkolenie na prawdę bardzo wartościowe, świetnie dopasowałeś przekaz do naszego poziomu, bardzo fajna zabawa, ciekawe przykłady z Twojego doświadczenia, optymalna ilość niezbędnej wiedzy teoretycznej, mnóstwo praktyki… i chce się więcej Jesteś bardzo przekonywujący w tym co robisz, wyczuwa się Twoje doświadczenie i to co mówisz wynika z czystej, żywej praktyki. (…)”.
A.P.: Dlaczego zdecydowałeś się prowadzić szkolenia pod parasolem HipnoJunkies (założycielem grupy jest Michał Cieślakowski – przyp. Adrian)?
M.Ch.: Zdecydowałem się na szkolenie pod parasolem HipnoJunkies, albowiem jest to bardzo dobrze rokujący klub hipnozy, który daje duże możliwości rozwoju. Poza tym uważam, że powinniśmy się jednoczyć, a nie dzielić, dzięki temu rośniemy w siłę i mamy coraz więcej do powiedzenia w hipnotycznym światku.
A.P.: Dlaczego twoje kursy są najlepsze ?
M.Ch.: Dlaczego moje kursy są najlepsze? Poznasz na nich wiedzę niezbędną do działania w polu hipnozy i przećwiczysz podstawowe umiejętności pod moim okiem. Poza tym, mój udział w szkoleniu nie kończy się na kursie – w razie jakichkolwiek wątpliwości i pytań, możesz napisać do mnie w dowolnym momencie.
A.P.: Dokończ zdanie – jestem zadowolony ze szkolenia, gdy…
M.Ch.: Jestem zadowolony ze szkolenia, gdy wiem, że wszyscy kursanci, którzy z niego wychodzą są przygotowani na samodzielne hipnotyzowanie ludzi.
A.P.: Największy hipno-autorytet ?
M.Ch.: Moim największym hipnoautorytetem jest Gerald F. Kein – ma odpowiednie podejście do hipnozy i celuje w skuteczność, a nie nadmiar teorii.
A.P.: Co uważasz na temat mieszania hipnozy z new age, ezoteryzmem i innymi pseudonaukami i pseudoreligiami?
M.Ch.: Odcinam się od wszelkich pseudonauk, które starają się ideologicznie uznać hipnozę jako „swoją”. Hipnoza jest potwierdzona naukowo (jej skuteczność również) i jestem przeciwny mieszania jej z ezoteryką, magią, okultyzmem i innymi „magicznymi” nurtami.
A.P.: Rada dla przyszłych hipnotyzerów…?
M.Ch.: Ćwiczcie, ćwiczcie, ćwiczcie i jeszcze raz ćwiczcie. Aha, no i jeszcze ćwiczcie. Nie bójcie się porażki – każdemu mogą się zdarzyć, a dzięki nim stajemy się bogatsi o nowe doświadczenia i wiedzę. Łatwy klient to nudna sprawa, trudny klient to ekscytujące wyzwanie, a nie gwóźdź do trumny. No i jeszcze raz męczący wujek Willow (internetowy pseudonim Marka – przyp. Adrian) przypomina: pamiętajcie o TESTACH somnambulizmu.
I to było na tyle. A może Ty masz jakieś pytanie do Marka? Zadaj je śmiało, z pewnością je przeczyta i pokusi się o odpowiedź :)
Naucz się samodzielnej hipnozy
z bezpłatnym poradnikiem AUTOHIPNOZA
BEZPŁATNY
Miły wydaje się ten pan Marek :) A czy pan Marek będzie kiedyś w Lublinie ?;]
Jesteś z Lublina i interesujesz się hipnozą? Napisz do mnie na e-mail [email protected]. Nawiasem, w ubiegłym roku Michał Cieślakowski był dwa razy w Lublinie.
Heh.. Jasne że jest miły:) Mogę śmiało powiedzieć że mało tak miłych osób można poznać w codziennym życiu:)
Willow, gratulację, świetny wywiad:)
jesteś z rzeszowa bądź sanoka i chcesz poznać hipnozę? daj znać ;]
cześć,
bardzo chcę zapisać się na indywidualne lekcje hipnozy. aktualnie mieszkam w warszawie i jeśli byłaby taka możliwość, proszę o kontakt do osoby, do której mógłbym się zgłosić w wyżej wymienionym celu.
pozdrawiam