Profesjonalny hipnotyzer Michał Cieślakowski i muzyk reggae Piotr „Kacezet” Kozieradzki zaprezentowali hipnotyczne show przy Warszawskiej Syrence.
Na samym początku 2014 roku jeden z moich kursantów dał mi znać, że polski muzyk reggae używa języka hipnozy w jednym ze swoich utworów i daje przy tym masę pozytywnych sugestii. Byłem pod dużym wrażeniem. Z resztą posłuchajcie sami (proponuję się wsłuchać, a nie patrzeć na teledysk, choć i on ma ciekawy koncept):
Po kilku miesiącach wybrałem się na koncert Kacezeta, no i rzecz jasna zaczepiłem go by porozmawiać w wiadomym temacie. Piotr okazał się bardzo ciekawym i otwartym człowiekiem (niczego innego się nie spodziewałem). Zaprosiłem go do siebie na warsztaty. On załatwił mi wywiad w radio. Tak się zaczęła pozytywna wymiana wartości między nami, a po czasie urodziły się pomysły, by zrobić coś razem.
Nie będę jeszcze zdradzał co „dużego” mamy w planach, ale podzielę się pierwszymi krokami jakie zrobiliśmy wspólnie w tym kierunku. 22 sierpnia w sobotę zorganizowaliśmy event „Hipnoza Ulicy – Pozytywna Wibracja”.
Poniżej film i relacja z mojej perspektywy:
Początkowa mała ilość uczestników nie sprawiła nam problemu, bo zasadniczo każda hipnoza uliczna zaczyna się od zbierania przypadkowych przechodniów do show i do publiki. Wystarczyła chwila hipnozy „koleżeńskiej”, by gapie zaczęli się zbierać. Krótki wstęp informacyjny „Kto? Co? I po co?”, potem 2 ćwiczenia rozruchowe (magnetyczne palce i test z balonami) i już pojawiła się grupa chętnych do hipnotycznych doznań.
Lekkie lenistwo mnie chyba dopadło z doborem indukcji, bo na wszystkich chętnych zastosowałem jedynie 2 indukcje błyskawiczne: elektromagnes i handshake interrupt. Jedyną chyba niestandardową rzeczą jaką dodałem do indukcji była konfuzja przez kontrolowany oczopląs (co z resztą skomentowane zostało na filmie przez kogoś z publiczności).
Ideą było pokazanie, że hipnoza rozrywkowa może mieć rozwojowy aspekt, ale przede wszystkim dążyłem do tego, żeby zrobić coś widowiskowego i zachęcić do wzięcia udziału w dalszej części show, które robić mieliśmy wspólnie z Piotrem. Zrobiłem więc szybką katalepsję ręki, żeby sprawdzić kto najlepiej realizuje tego typu sugestię. No i gwoździem był podwójny most kataleptyczny, który indukowałem poprzez ładowanie energii w wizję realizacji pozytywnego celu, o którym marzyli zahipnotyzowani.
Po zakończeniu pierwszej części programu zaprosiliśmy ludzi… pod most, bo Kacezet stwierdził, że jak ma być muzyczna hipnoza i gra na gitarze to potrzebujemy lepszej akustyki. Kilkunastu chętnych podążyło za nami. By ludzie wyszli z szoku po indukcjach błyskawicznych i mostach kataleptycznych, zaczęliśmy łagodnie od techniki bardziej autohipnotycznej. Sugestia by słuchali sercem i umysłem.
Oddałem prowadzenie Piotrowi, a on zaczął napisaną przez siebie adaptację indukcji Dave’a Elman’a do muzyki reggae. Zadziałała pięknie. Ludzie później wspominali, że faktycznie mieli na sugestię zablokowane powieki i nie mogli otworzyć oczu.
Znów hipnotyczną pałeczkę przejąłem ja i po ustawieniu ludzi w spierający się „klucz” wywołaliśmy automatyczny ruch ręką, który zasocjowałem z sugestią zagarniania/zasysania energii, by tak jak w przypadku mostów kataleptycznych, nastawić hipnotyzowanych na bardziej efektywną realizację wybranego celu.
Finałem zajął się Piotr, śpiewając swój flagowy utwór „Mistrz” i ładując ludzi masą pozytywnych sugestii.
Niebawem kolejne edycje „Hipnozy Ulicy”.
Zapraszamy.
Naucz się samodzielnej hipnozy
z bezpłatnym poradnikiem AUTOHIPNOZA
BEZPŁATNY
Zostaw komentarz