Hipnoza obrasta w mity, a czym jest naprawdę? Jaki związek ma z rozwojem osobistym? I dlaczego poważny biznesmen wypije mleko z miski i będzie miałczał przed kilkutysięczną publicznością?
Zanosiłem się na ten temat od dłuższego czasu i czuję, że od jego rozwinięcia będzie wiele zależało jak będzie postrzegana przez was hipnoza.
Hipnozy nie ma
Co w takim razie robi ta strona? Spytacie. Ja zaś nie idee hipnotyzowania obalam, a mit jaki wokół hipnozy powstał. Tutaj nie ma jakiegoś wybitnego stanu umysłu, ciała itp. Choć faktycznie jakieś zmiany następują, to przecież nie będziemy dzielili ludzi w sposób, że ktoś wszedł w stan szczęścia, ktoś inny w stan złości itd. Mówimy, że ktoś jest szczęśliwy alby zły. Osoba hipnotyzowana osiąga stan hipnozy, ale jest to tak samo jak ze stanem szczęścia, a więc coś… cholera… zwykłego. Tak, potrzebowałem całych 15 sekund by to wymyślić.
Hipnoza jest zabawą, ale może być również wykorzystana do celów terapeutycznych. Niewielu jednak ludzi wie, że to nie hipnoza ich leczy, terapeuta, bogu, czy ktokolwiek inny, a oni sami. Najczęściej jednak potrzebna ludziom jest wiara w to wyzdrowienie, niekiedy jest to efekt placebo, niekiedy jest to impuls, który mobilizuje i motywuje do prawdziwych zmian. Ludzie przestają wtedy mówić „nie dam rady” i zaczynają wierzyć w moc hipnozy, która ich uleczyła i dzięki niej mogą. Szczerze przyznam, że różni się to niewiele od wiary w samego siebie, we własną moc i zdolność zmiany wszystkiego. Czujni teraz mogą stwierdzić, że w takim razie hipnoza nie jest potrzebna i… potwierdzam, hipnoza nie jest potrzebna by się wyleczyć z jakiejś choroby, czy zadbać o swój rozwój osobisty.
Czym w takim razie hipnoza jest?
Zacznijmy najpierw od tego, że hipnoza nie jest czymś co wprowadza zmiany, czymś co przekształca ludzi w to co można obejrzeć na scenie, lub w to czym się stali dzięki temu co hipnozą nazywają. Hipnoza to zaś zbiór ważnych elementów do osiągnięcia danego celu. Nie rozprawiając się nad tym długo jest to koncentracja, silna motywacja, silna chęć powodzenia (misji hipnoza :)), czasami może temu towarzyszyć oderwanie się od swojej tożsamości, bo to właśnie nasza tożsamość często nie pozwala na robienie pewnych rzeczy np. poważny biznesmen nie będzie miałczał i pił mleko z miski przed tysięczną publicznością (takiej widowni bym sobie życzył gdyby przyszło mi występować :)), nie będzie tego robił jeśli nie nazwiemy tego hipnozą. Kiedy wchodzi w grę słowo hipnoza i cała otoczka spektaklu, wszystkim wydaje się, że jest to zupełnie oderwane od rzeczywistości i ludzie na scenie zupełnie tracą kontrolę nad sobą. Fakt, kontrolę mogą stracić, ale tylko dlatego, że tego silnie pragną i do tego będą dążyć, a to zaś doskonale pokazuje, że nie hipnoza taki stan wywołuje, a ludzie sami się do tego doprowadzają. Być może zastanawialiście się dlaczego skuteczność hipnozy jest tak różna? Można też spotkać się z opiniami, że różni hipnotyzerzy mogą hipnotyzować różne osoby, z różną skutecznością. To nam mówi o tym, że hipnoza nie jest czymś stałym, a jej powodzenie zależy od wielu czynników, między innymi panująca atmosfera, osoba hipnotyzera i motywacja osób hipnotyzowanych, a to ostatnie jest najważniejsze.
Dlaczego hipnozę wiąże z rozwojem osobistym?
Oczywiście z tych powodów, które już wyżej poruszyłem. Hipnozą możemy nazwać zbiór tych wszystkich cech, które są potrzebne do realizacji celu. Tego można dokonać nie tylko na scenie z hipnotyzerem, nie tylko przez autohipnozę, ale również na pełnej świadomości kierując swoimi zasobami. Niech was ta techniczna gadka nie zmyli, pod pojęciem zasoby kryją się nie tylko umiejętności, ale również przekonania, wartości, czy wspominana już koncentracja, motywacja itd. Kiedy wyrzucicie ze swojego słownika słowo „hipnoza” i ewentualne wyobrażenia na jej temat, a następnie przeczytacie ten artykuł jeszcze raz, to zrozumiecie, że w tym wszystkim jest ogrom zwykłych rzeczy, które każdy ma w zasięgu swojego wzroku, kiedy jednak dochodzi słowo „hipnoza” przychodzi cała otoczka, wasze wyobrażenia i niewytłumaczalne zjawiska. Odpowiadając na pytanie, dlaczego hipnoza i rozwój osobisty, możecie teraz łatwo dojść do wniosku, że dzięki takim pobudkom z powodu których poważny biznesmen pije mleko z miski na scenie również można czynić bardzo pożyteczne rzeczy, a z jakichś powodów tego nie robimy. Pytaliście się kiedyś, dlaczego tego nie robicie? No właśnie… Hipnoza pozwala uwolnić się z pewnych lejców, ale robią to osoby zahipnotyzowane tylko dla celów wyznaczonych na scenie. Można również robić to poza sceną, można być świadomym tych wszystkich procesów, a to pozwoli na wykorzystanie tej wiedzy w życiu (skutecznie przede wszystkim, bo jeśli jest się czegoś świadomym, to można to dowolnie wykorzystać). Łącząc rozwój osobisty z hipnozą właśnie do tego celu dążę, wszystko rozbijam na drobne elementy, ale to składa się na jedną wielką całość, wiele przypadków, to właśnie elementy hipnozy, te elementy, które pozwalają na udany pokaz, przybliżam wam to. Dla wielu takie stawianie sprawy jest niekorzystne, bo co mogłoby się stać z mitem hipnozy gdyby wszyscy mój punkt widzenia uznali za właściwy? Mit hipnozy pozwala na tworzenie widowiska i choć tutaj odkrywam karty, to wychodząc na scenę, pozwoliłbym na istnienie mitów, bo to ułatwia sprawę i sprawia, że widowisko jest przednie. Świadomość ludzi o tym, że i bez hipnozy osoby mogłyby robić te wszystkie rzeczy na scenie burzyłoby ich całą zabawę i być może niektórym burzy zabawę teraz ten tekst, choć z pewnością większość nie pogodzi się z tym, że coś tak fascynującego jest czymś zwykły i osiągalnym dla każdego, mit będzie zawsze żywy. Poza sceną jest również cały biznes terapeutyczny, owszem terapia taka jest skuteczne, ale są terapeuci (patrz Kaczorowski), którzy tworzą wokół hipnozy otoczkę magii, zdolności paranormalnych, a trzymając się poglądu powyżej podchodzi takie działanie pod paranoję. Takich terapeutów lepiej omijać szerokim łukiem.
Naucz się samodzielnej hipnozy
z bezpłatnym poradnikiem AUTOHIPNOZA
BEZPŁATNY
„tworzą wokół hipnozy otoczkę magii, zdolności paranormalnych”
Trochę przesadzają, ale mają w tym odrobinę racji. Gdyby wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, iż hipnoza jest właściwe dość prosta, to nie było by sensu się nią zajmować.
Jeśli ktoś jest nieświadomy tego jak coś działa, to nie jest w stanie tego wykorzystać optymalnie. Załóżmy, że nikt nie wie jak działa silnik spalinowy, czy w związku z tym można na jego bazie wymyślić kilka innych wynalazków? Oczywiście, że nie, bo nikt nie wie co tak naprawdę się dzieje, że silnik działa.
Z hipnozą jest dokładnie tak samo. Można obserwować hipnotyzera, dostrzec efekty i zupełnie nie wiedzieć jak to się dzieje, że hipnoza działa. Wtedy możemy być zdani tylko na opinię tegoż hipnotyzera, a co jeśli nam powie, że ma zdolności paranormalne? Z pewnością wiele osób mu uwierzy i hipnozę uznają za coś czego oni nie osiągnął.
Wiedząc czym jest hipnoza, jaki proces temu wszystkiemu towarzyszy można to wszystko wykorzystać, a ja właśnie to robię i dzielę się tym pisząc artykuły o rozwoju osobistym.
Sens zajmowania się tym jest większy im bardziej świadom jestem działania hipnozy, a nie odwrotnie jak sugerujesz.
Rozumiem to, iż ludzie powinni być świadomi tego, do czego zdolny jest ich własny umysł (i że ich podstawowa wiedza o hipnozie to głównie zabobony). Chodzi mi raczej o coś innego. Każdy może być hipnotyzerem, nauczycielem, naukowcem, czy gitarzystą, ale nie każdy powinien. A wiedząc jakie to proste każdy by chciał spróbować.
Jeśli hipnotyzowany będzie wiedział co powiem/zrobię za moment, nie wpłynie to na jego reakcję? Nadal będzie można go wprowadzić w trans?
Mity na temat hipnozy mają swoje pozytywne znaczenie dla hipnozy scenicznej, dla widowiska. W terapii tworzenie mitów, a tym bardziej wsadzanie hipnozy w zjawiska paranormalne nie jest potrzebne, choć trzeba przyznać, że do niektórych przemawia lepiej coś bardzo nieracjonalnego niż proste wytłumaczenie.
W rozwoju osobistym nie trzeba mitów, a potrzeba skuteczności i pełnej świadomości zmian :)
Osoba hipnotyzowana może być świadoma wszystkiego i w przeprowadzeniu hipnozy nie musi to w ogóle przeszkadzać. Choć istnieje obawa, że taka osoba może nie wierzyć wtedy w to, że cokolwiek wyjdzie, bo może sądzić, że będzie to np. udawanie. Osoby wybitnie ulegające sugestii wierzą w to co się dzieje, uważają to za naturalne (w czasie hipnozy oczywiście), tej wiary w przypadku pełnej świadomości co się dzieje może zabraknąć, ale jak już napisałem nie musi. I tutaj dochodzi mobilizacja i motywacja, jeśli jest są silne to nawet doskonała znajomość hipnozy nie przeszkodzi.
stwierdzam że za mały tu tłok, w odróżnieniu do natłoku myśli, które ma autor, z którym zamierzam się troche lepiej „poprzyjaźnić”, gdzie pojęcie „przyjaźni” będzie miało nieco uprzywilejowane znaczenie ;)
jestem tu dziś dość namolną personą, żeby nie powiedzieć że jedyną ;) pod każdym tekstem mnie widac, co w przyszłości zaowocuje pewnie kasacją mojej osoby ;) co może wybacze autorowi, jeśli się dobrze postara ;)
To co piszesz ma sens, ale zastanawiają mnie 2 rzeczy:
1) Czy można zahipnotyzować hipnotyzera tzn osobę świadomą tego że są to tylko silne sugestie ?
2) Co z ” rapid induction ” hipnotyzowaniem osób jednym dotykiem, na środku ulicy, którzy nie wiedza że mają do czynienia z hipnotyzerem i w momencie np uścisku dłoni i usłyszenia komendy ” ŚPIJ ” padają na ziemię ? Czytałam, że chodzi tutaj o wykorzystanie ” skupienia ” umysłu na rutynowej czynności i wprowadzenie zamieszania w owym umyśle, ale jak się ma do tego ta cała motywacja ” pacjenta ” , skoro on żadnej w tym momencie nie posiada ?
Gdy za pierwszym razem pewien hipnotyzer powiedział nam na pokazie firmowym, że hipnoza dotyka nas każdego dnia, to nie mogłem sobie tego wyobrazić, ale z czasem świadomość się zmienia i dochodzimy do wniosku, że to faktycznie tak działa. Hipnoza to kwestia wyczucia, a najfajniejsze jest to, że możemy się samemu hipnotyzować (autohipnoza) i można do tego wykorzystać masę technik, od afirmacji mp3 takich jak Hepika, synchronizacji półkul mózgowych Fruiti, czy nagrań relaksacyjnych GErelaxis, po własne metody polegające na odliczaniu, wizualizowaniu, technikach oddechowych.
To genialne i warto wiedzieć, że w taki sposób można zdziałać dla siebie także wiele dobrego.
Hipnoza istnieje.
Widziałam jak ktoś zahipnotyzował nastolatka na konia , i jak ktoś powie ,, sztrucla ” to będzie się zachowywał jak koń.
Właśnie czytam artykuły po kolei, które wymienił Pan jako podstawowe w swoim kursie w pigułce.
Jestem dość podekscytowany, zauważyłem sporo sytuacji gdzie występuje fiksacja wzroku oraz autohipnoza.
Odwołując się do dyskusji, (na tym etapie jeszcze niewiele wiem ale napiszę jak czuję)
Motywacja jest bardzo istotna zatem jeśli możemy ja wywołać otoczką Magii czyli wywołać efekt wiary, możliwości idąc dalej wywołamy w kimś chęć zmiany czegoś z czym sama ta osoba sobie nie radziła, to jest to słuszne. Ułatwia to odbiorcy zdobycie zaufania, autorytetu itd. Jeśli ktoś robi z siebie magika bo ma taki kaprys to ocena jest prosta.
Pisał Pan byśmy sami szukali swoich sugestii, rozumiem to tak że sami musimy czuć się pewnie, stworzenie otoczki i atmosfery nam to ułatwia.
Nie raz modliłem się o to by osiągnąć np. Dobry wynik w szkole. Wprowadzałem siebie w stan autohipnozy nieświadomie. Działało bo wiara była bardzo silna.
Ciekaw jestem jak zmieni się moja opinia jak zgłębię większa wiedzę, dziękuje za darmowe materiały!