To wytrysk na tych, którzy zapominają o liczbie mnogiej.
Jak mówi nam mądrość ludowa – najbliżsi potrafią zadać najsilniejsze ciosy. Patrzę na to od dawna i nadziwić się nie mogę. Jestem tak zdziwiony, że zadaje sobie pytanie „Leo why?” czy tam „dlaczego?”.
I kurwy idą na język, ale przeklinać nie wypada, bo jak wielokrotnie już mówiłem, to kulturalne miejsce. Nie kurwiąc więc i nie mówiąc, iż to skurwysyństwem bywa opowiem ci jak tępe obrazki mam okazję oglądać.
Czy szczerość, chęć mówienia tego co się myśli i czuje jest rzeczą normalną? Pytanie wydaje się dziwne. Odpowiedź dla większości z pewnością jest prosta, bo oczywiście szczerość, mówienie tego co się myśli i czuje jest normalne i potrzebne.
Jeśli jednak jest jak piszę, to większość nie ma racji. Całkowita szczerość jest całkowitą głupotą. Jak choćby wielokrotnie dyskutowany temat w gronie moich znajomych „czy zdradzając powinno się mówić o tym swojej dziewczynie, żonie, jeśli jednak do niej się wróci i romans przerwie?” I nie interesuje mnie tutaj jak bardzo niemoralne są zdrady, choć jak filozofia Kanta głosi życie w stałym związku jest perwersją. To co jest tutaj najistotniejsze to druga osoba, ta która została zdradzona. Nie może dowiedzieć się o zdradzie.
Nim wyjaśnię wszystko rzucę na ruszt jeszcze jeden przykład. Czy ktoś tutaj sądzi, że obiekcje wasze są istotne dla waszych przyjaciół? Nie, zbyt ogólnie. Obiekcje w stosunku do ich partnera choćby. Nie rzadko można spotkać taką sytuacje w rodzinach. Tatusiowi nie podoba się żona syna albo mamusia na tę sukę warczy. Ciska rodzic gromami w swoje dziecko „kto to kurwa jest?”, „jaki on głupi”, „co za cham jeden, dzień dobry mi raz nie powiedział”, „nie chcę suki więcej widzieć” :) Może nieco przekoloryzowane, ale takie sytuacje są dość pospolite w waszych prostych rodzinnych ogniskach domowych.
Dlaczego zdrady nie zdradzić?
Jeśli masz partnera wyobraź sobie taką sytuację, że właśnie do ciebie podchodzi i mówi „dymałem inną/innego, ale jest mi przykro, jestem taka/i głupa/i, nie zasługuje na ciebie”. Doprawdy urocze, a jeszcze załóżmy że dana osoba jednak chce z nami zostać i powiada, że nie mogła żyć w kłamstwie, nie mogła tego dusić w sobie i musiała o tym powiedzieć, bo jest szczera. No niech mnie ktoś wyprostuje i powie, że źle myślę, ale skoro zdradziło się i chce się żyć dalej z tą osobą, to po kiego jej o tym mówić? To nie jest szczerość, a egoizm i głupota, bo gdyby ktoś taki miał choć trochę szacunku dla uczuć drugiej osoby, to nie zrobiłby tego. Pomijając już to, że sama zdrada to już brzydka kupa, ale nie to jest ważne. Istotą tego co chcę przekazać jest to, że zapominamy o odpowiedzialności, odpowiedzialności za uczucia osób nam bliskich. A przyznanie się do zdrady w tej zagmatwanej i brzydkiej sytuacji to już szczyt skurwysyństwa, Kilimandżaro ludzkiego egoizmu.
Autentyk bez koloryzowania
Sam też miałem okazję brać udział w sytuacji, która jest podobnego kalibru i brzydzi mnie ona niezmiernie. Koleżanka dziewczyny, z którą się spotykam doszła do wniosku, że jestem diabłem wcielonym i postanowiła jej o tym powiedzieć. Jest to jej najlepsza koleżanka i również moja znajoma. Znajoma, z którą nie chciałem wchodzić w żadne relacje poza znajomością, bo Adrian nie lubi być przyjaciółką z penisem. Moje relacje z tą dziewczyną, z którą się spotykam oczywiście są wzorowe i teraz wyobraźcie sobie przyjaciółkę, która stawia mnie w roli diabła i jak mówi ostrzega przed rozczarowaniem :) Słowa przyjaciółki w takiej sytuacji zawsze krzywdzą i sieją zamęt, a czy coś zmieniają? Nic, relacje są nadal takie same, a jedynym osiągniętym skutkiem jest wspomniany zamęt i wbicie szpilki w tyłek przyjaciółki. I niech mnie ktoś znowu naprostuje, czy wasze osobiste obiekcje do danej osoby są czymś o czym powinien wiedzieć wasz przyjaciel? Jeśli uważacie, że tak, to jesteście baranami. Z racji szacunku do uczuć drugiej osoby takich obiekcji nie przedstawia się jeśli są one tylko subiektywnym odczuciem. W mojej sytuacji dokładnie tak jest, a jedynym powodem obiekcji jest moja niechęć wchodzenia w głębsze relacje z daną osobą (patrz przyjaciółka z penisem). Inna sprawa gdy mamy dowody, choć i tutaj nie leci się od razu z tym… Należy przede wszystkim kierować się dobrem drugiej osoby.
Egoizm
W takich chwilach zastanawiam się, czy nazywanie siebie egoistą, egocentrykiem jest adekwatne. No może to drugie jest czymś pewnym, ale to pierwsze staje się nieaktualne po dzisiejszych rozważaniach. Egoizm kieruje tymi, którzy do zdrad się przyznają (jak również gdy zdrady samej dokonują), egoizm kierował tą, która diabłem widzieć mnie kazała. Egoizm zawsze występuje tam gdy pobudką do zrobienia lub powiedzenia czegoś jest wasz wewnętrzny niepokój. Ten, który zdradza i żyje z kobietą zdradzoną mówi jej o zdradzie by dać upust swoim niepokojom. Diabłem też przedstawiła mnie ta, która upust dała swojej jak mniemam frustracji. W takich przypadkach nigdy nie chodzi o dobro drugiej osoby, nigdy… To czysty egoizm.
To nie jest ładny artykuł, ale taki miał nie być. Spuszczam się w nim na ludzki egoizm, na waszą głupotę.
Naucz się samodzielnej hipnozy
z bezpłatnym poradnikiem AUTOHIPNOZA
BEZPŁATNY
Zacznę od tego że lubię twoje artykułu.
Ale widzę że nie byłeś w opisywanej przez Ciebie sytuacji, chodzi mi tu o zdradę.
Niestety nie masz pojęcia jakie emocje rządzą człowiekiem który rano uświadamia sobie że na skutek silnego upojenia alkoholowego skrzywdził kogoś kogo naprawę kocha. Co czuje gdy potem spotyka partnera i musi zachowywać się jakby nic się nie stało. Pierwszy tydzień jedzie się na środkach uspokajających, bo w głowie tysiące myśli „Powiedzieć czy nie” i tworzenie scenariuszy przyszłych zdarzeń. A potem co jakich czas powracające migreny. Ja nie powiedziałem, a od incydentu minęły około 2 lata. Masz racje że czasem człowiek zapomina o odpowiedzialności, ale ludzie są tak skonstruowani że popełniają błędy.(Zaraz się pewnie znajdą tacy co błędów nie popełniają i mnie spałą na stosie.) Nie jestem złym człowiekiem i zawsze staram się być odpowiedzialny. Raz nie byłem i teraz mija 620 dzień w którym nadal myślę o tym co zrobiłem i zastanawiam się czy się nie przyznać bo wiem że to może mi pomóc, czy to egoizm ?
Tak, bo twoja partnerka nie jest tutaj niczemu winna. Jeśli jej powiesz to tylko z własnych pobudek, ona z pewnością jest szczęśliwsza o tym nie wiedząc :)
Nie znam tego uczucia, bo nigdy czegoś takiego nie przeżyłem. Jednak zakładając, że coś takiego miałoby miejsce, to z pewnością bym nie powiedział, tym bardziej gdyby ten seks był niezły… hehe.
Jestem nawet przekonany, że gdy powiesz, to będzie gorzej. O tyle będzie gorzej, że twoja partnerka przeżyje to czego skrycie boi się każdy człowiek, choć to miało miejsce już dawno. Tobie może i ulży, ale obarczysz swoim błędem twoją partnerkę.
Zastanawiam się czy powiedzenie partnerce o tym nie otworzy jej oczu, tak aby miła pełen obraz człowieka z którym zamierza spędzić życie. Może ona nie chce już dłużej być w związku z kimś kto ją w ten sposób skrzywdził. Bo gdyby wiedziała że dana osoba może być do tego zdolna to nie związała by się z nią. Powiem szczerze, gdybym jej nie kochał to bym po prostu od niej odszedł po to by ułożyła sobie życie z kimś kto jej da pełnię szczęścia, ale też nie mogę być pewny że nie trafi jeszcze gorzej.
Nie owijajmy tego w ideologię jakbyś chciał dla niej dobrze, bo doskonale wiemy, że to ty się męczysz z tym co zrobiłeś, a twoje partnerka nie ma z tego powodu żadnych rozterek, bo o tym nie wie. Chcesz jej powiedzieć by się pozbyć obciążenia, to trzeba sobie jasno powiedzieć.
To ulżyj jej wiedzy o tobie i z nią zerwij. Czy tak nie jest prościej? Darujesz jej też cierpień związanych ze zdradą i życiu w kłamstwie :) Choć to paradoks, bo w tym przypadku kłamstwo, a właściwie niedopowiedzenie jest lepszym rozwiązaniem.
Jeśli ją kochasz naprawdę to zrobisz wszystko by być dla niej najlepszym człowiekiem. Skoro już popełniłeś błąd, to jedyne dobre co możesz zrobić, to nie obarczać tym błędem swojej partnerki. Jeśli ciebie kocha, to mówiąc jej chcesz to popsuć? Celowo chcesz popsuć to co w tobie kocha by pokazać jej, że popełniałeś błędy, że złamałeś zasadę, a teraz krzywdzisz ją pod pozorem dbałości o nią?
Możesz być na mnie zły, ale nie mogę tego inaczej nazwać jak głupotą i debilizmem. Jeśli ją kochasz bądź tym najlepszym na świecie albo skrzywdź ją po raz ostatni i zostaw w imię zasady, że za zdradę jest rozstanie.
„Amor omnia vincit” (Horacy)
Miłość wszystko zwycięży
-Lecz gdy nie musi walczyć pozostaje silna.
Powiedziec partnerowi o zdradzie to egoizm.Nie powiedziec to tez egoizm.Co jest lepsze?
Kiedy zdradzilam mojego meza balam mu sie powiedziec aby go nie zranic.Balam sie o jutro, o kazdy nastepny dzien.Zrobilam blad ale nie mozna bylo cofnac czasu. Wiedzialam,ze prawda go „zabije”.Balam sie o dziecko, rodzine, znajomych, o siebie.To co sie wtedy stalo bylo nieodwracalne a zadal by tylko bol.Niestety to doswiadczenie pozwolilo mi zauwazyc,ze bardzo oddalilam sie od meza.Bylam zimna, nieczula…inna.Dbalam o wszystko i wszystkich aby nikt mi niczego niezarzucil.Nie bylam szczesliwa. Wielokrotnie myslalam,ze musze od niego odejsc,bo go krzywdze,bo krzywdze nas.Bylo jeszcze dziecko…Nie umialam mu rozbic rodziny.Przeciez bylismy nienagannym malzenstwem.Dla innych…Tak ciagly sie lata. W koncu decyzja o rozstaniu dojrzala we mnie.Dziecko podroslo,wiele sie zmienilo.Poznalam kogos i chcialam odejsc.Nie chcialam ukrywac niczego ale maz byl szybszy…dowiedzial sie wszystkiego.Nie dal mi mozliwosci powiedzenie brutalnej prawdy mojemu dziecku.Zrobil to za mnie…odwet za zadany przeze mnie bol.Zaczela sie wojna. Dziecko stracilo do mnie zaufanie.Ojciec chce je zabrac ode mnie.Chce odebrac to co bylo przez te lata najwazniejsze.To dla niego staralam sie wszystko ukryc aby nie ranic.Nie wazne bylo to, co chciala, co czulam…wazni byli oni.Im nie mozna bylo zburzyc idealnego swiata.Dzis zaluje,ze nie powiedzialam wczesniej,zaluje tego bolu, nie warto bylo kulic sie ze strachu,wylewac lez,dusic swoich pragnien.Moze trzeba bylo byc egoista…Moze lepiej bylo skrzywdzisc niz chronic.A moze teraz jestem egoistka,bo prawda wyszla na jaw. Mowia,ze najgorsza prawda jest lepsza od klamstwa…Teraz to wiem. Nikt nigdy nie bedzie sie pytal DLACZEGO zdradzilam.Beda natomiast mowic,ze bylam egoistka,bo zdradzilam.
Mam Dylemat od jakiegoś czasu moja ukochana coś ukrywa a to loguje się na stronę z Anonsami rzekomo coś było na mojej poczcie chce podawać numer telefonu nie znajomym facetom. A co jest najdziwniejsze jak powiedziałem że się tam zalogowałem żeby zobaczyć co ona tam robi naskoczyła na mnie ze jak już tam jestem to mam szukać sobie tam partnerki.Więc usłunołem moj profil.Sprawdziłem 3 poczty do których ma dostęp a tam nic nie było na je poczcie tez nic nie było. Lecz znalazłem kolejna Pocztę jest chyba śfierza bo nie widziałem jej wcześniej. Co moge o tym myślec czy cos sie dzieje złego czy to moje leki jakies.
Hmm… Nie zdradzać?
Każdy człowiek w związku przedstawia sobą jakąś wartość i jakiejś wartości potrzebuje. Jeśli jego potrzeby nie są zaspokojone, ma tendencję do szukania tego u innej osoby. Zatem facet może chcieć być z dwoma kobietami dlatego, że obie dają mu coś, co stanowi razem pełnię tego, czego potrzebuje (perspektywa faceta, ponieważ ciężko mi myśleć z perspektywy kobiety. Zatem będę myślał jak ja.) Jeśli zaś któraś z nich jest bardziej kumata i zda sobie sprawę z tego czego mu brakuje i przedstawi tą wartość, to zgadnij co się dzieje? Chce już być tylko z jedną.
I teraz kwestia zdrady. Jeśli mąż nie dawał Ci wartości, której potrzebowałaś, to dlaczego po prostu z nim o tym nie porozmawiałaś? Ludzie potrafią się dogadywać. Małżeństwo powinno mieć umiejętność rozmowy ze sobą. Wybrałaś łatwiejszą opcję skoku w bok. Z pozoru łatwiejszą, bo jak udało Ci się spostrzec, tylko na początku jest w pupę. Później jest już tylko po. I tak powinno być, brak inteligencji emocjonalnej jest łajany. Bo absolutnie zlekceważyłaś jego uczucia i możliwości dania Ci tego, czego potrzebujesz. Nazwę to suczyzmem. Ponieważ nawet jeśli chciałaś tego drugiego, to trzeba było odejść od męża i nie stwarzać mu iluzji. Nie udawać, że kochasz. To jeszcze większy suczyzm. I gdyby mi się chciało pisać dalej ten komentarz, to pewnie użyłbym tego słowa jeszcze wiele, wiele razy. Tak żeby zapadło GŁĘBOKO. W pamięć…
Mam Dylemat od jakiegoś czasu moja ukochana coś ukrywa a to loguje się na stronę z Anonsami rzekomo coś było na mojej poczcie chce podawać numer telefonu nie znajomym facetom. A co jest najdziwniejsze jak powiedziałem że się tam zalogowałem żeby zobaczyć co ona tam robi naskoczyła na mnie ze jak już tam jestem to mam szukać sobie tam partnerki.Więc usłunołem mój profil.Sprawdziłem 3 poczty do których ma dostęp a tam nic nie było na je poczcie tez nic nie było. Lecz znalazłem kolejna Pocztę jest chyba śfierza bo nie widziałem jej wcześniej. Co mogę o tym myśleć czy coś się dzieje złego czy to moje leki jakieś. Czy pomoże ktoś mi z tym dylematem
Nie chcę Cię stary martwić ale dla mnie nie jest wszystko w porządku. Twoja dziewczyna raczej coś kombinuje na boku. Znam to z autopsji.
Wrzucić drugi komentarz o tej samej treści. Wybitne.
Teraz napiszę Ci bardzo proste rozwiązanie problemu. Chociaż miałem szczerą nadzieję, że dojdziesz do tego sam.
POROZMAWIAJ z nią o tym. Tak… Zwyczajnie i aż tyle. Tylko nie oskarżaj jej z miejsca. Wiem, że to zrobiłeś ostatnim razem, nawet nie musisz się przyznawać. Tak to już jest. Łatwiej oskarżyć z miejsca niż na spokojnie rozwiązać problem. Jak się okaże, że choruje na suczyzm, to powinieneś wiedzieć co w takim wypadku zrobić. Adrian już chyba nawet o tym pisał, więc czytanie ze zrozumieniem i jazda.
Drogi Adrianie mam takie pytanie?? Co poradzisz facetowi który się zakochał w egoistce?? było na początku ok 3 miesiące ale potem zaczęło się psuć… już myślała o sobie a nie o nas. niby przyjaciółka a jednak brała dużo i bardzo mało dawała..
Adrian sam jesteś baran. Mówiąc drugiej osobie prawdę dajesz jej możliwość wyboru czy chce być w takim związku czy nie. Dajesz jej możliwość pracy nad Tobą, Sobą, bądź waszym związkiem tak aby sytuacja się nigdy nie powtórzyła – bo rozumiem, że zdrada raczej nie jest wizytówką super-szczęśliwej, idealnej pary. Jeśli tego nie widzisz to jak już napisałam, sam jesteś baran. :) (wiem, że odgrzebałam staroć, ale aż mnie zagotowałeś.)
Co za egoistyczny tok rozumowania :) Związek to zazwyczaj wierność, złamanie tego to złamanie zasad istnienia związku. Jeśli chcemy dać komuś wybór to przed zdradą, a nie po.
Bzykasz, łamiesz zasady związku, a na koniec ranisz prawdą bliską ci osobę. Czy ona winna zdrady? Kim ona jest by zmieniać zdrajce? Zdrajców się wiesza :)
My egoiści – entuzjaści prawdy.
Na 'zdrajców się wiesza’ mogę przystać, ale tylko pod warunkiem, że zaczniemy to egzekwować. :)