Dlaczego jemu wychodzi wszystko, a mi nic? Jakim być, by hipnotyzować bez używania technik.
Zrobiłem wszystko tak jak było napisane na stronie i mi nie wyszło, powiec co robię źle pliiiiss. Można wyczytać w e-mailach lub na forum. Ta hipnoza to z pewnością ściema, bo gdyby ściemą nie było, to by mi wyszło. Otóż nie. Technika hipnotyczna nie jest przepisem na cukinie faszerowaną z kaszą kuskus. Choć jak tak patrzeć przez przymknięte oczy to można znaleźć analogię. Gdy kasza kuskus jest słabej jakości, a cukinia zgniła, to nikt tego nie zje. Podobnie jest z większością hipnotyzerów, jakość tego co robicie jest na bardzo niskim poziomie.
Technika, czyli słowa, są samą esencją, idąc już w kulinaria jest to talerz, a z podłogi nikt nie zje. Sama potrawa to wasze umiejętności. Marna potrawa, w dodatku bez talerza serwowana na podłodze.
Umiejętność przekonywania jest z całą pewnością ogromnym atutem przy hipnotyzowaniu. Autentyczność hipnotyzera i jego dar przekonywania, to połowa sukcesu. Jednak nie jest pewniakiem, bo różnych ludzi można mieć do dyspozycji, którzy oleją go i nic nie wyjdzie mimo jego świetnych umiejętności. Mógłbym rzec, że do zahipnotyzowania wystarczy byś był przekonujący i sprawiał wrażenie kompetentnego, wiedzącego co się dzieje i do czego dążysz, krótko mówiąc jesteś hipnotyzerem i wszyscy to w tobie widzą.
Łejt a moment powiesz. Jak zrobić by tak było? Po pierwsze nie mów jak pipka „zaraz cię zahipnotyzuję, ale ten, no musisz mnie słuchać, bo musisz mnie słuchać, bo ja będę mówił i ty mnie słuchaj i będziesz zahipnotyzowany”. Podchodzisz do hipnozy i jesteś pewny swego, ale pamiętaj, że jak ktoś chce się z tobą siłować na wolę to na pewno wygra. Może nie wierzyć w hipnozę, może mówić, że on nie ulega hipnozie, ale grunt by nie było silnej woli zniszczenia twojego pokazu. Jeśli słucha tego co mówisz i wykonuje polecenia, to jest wszystko ok i może ciągle myśleć sobie, że nie ulega hipnozie :) W takim razie mów pewnie, że „najpierw sprawdzimy twoją podatność i zobaczymy jak reagujesz na sugestie, nie musisz nic robić, jedynie słuchaj moich poleceń i obserwuj co się dzieje”. Ma być to pewne, wyobraź sobie gościa, który to do ciebie mówi, wygląda na profesjonalistę, wykonuje jakieś testy, musi się na tym znać.
Tytuł brzmi „osobowość hipnotyzera”. Nie chodzi tutaj o twoją osobowość czy moja osobowość. Chodzi o jego, czyli hipnotyzera osobowość, którą stworzysz. Nie jesteś pewny siebie, to stwarzaj wrażenie pewnego siebie, nie masz większej praktyki, to stwarzaj wrażenie jakbyś robił to już setki razy, nie kipisz energią, to zacznij kipieć. Stwórz postać hipnotyzera w swojej głowie, człowieka bardzo kompetentnego i wiedzącego co mówi. Nawet jeśli głupoty będziesz gadać, to będziesz wyglądać profesjonalnie i przejdzie to bokiem. Jeśli sprawiasz wrażenie śmiesznego i zagubionego, to jak ma ci ktoś zaufać i słuchać twoich sugestii? Tego większość z was zapomina, wkuwacie na blachę techniki, a później nic wam nie wychodzi i nie wiecie dlaczego. Spójrzcie na swoją osobę i zastanówcie się, czy zachowując się jako hipnotyzer w ten sposób jak się zachowujecie, czy wy byście słuchali kogoś takiego? I jakie wrażenie na was by wywarł?
Techniki można zakopać w słoiku na podwórku. Nie są one przydatne jeśli będziesz potrafił oczarować ludzi już samą swoją osobą. Powiesz, że machając rękami jak kurczak dana osoba zostanie zahipnotyzowana i wykona wszystkie polecenia i tak rzeczywiście będzie. Jest to kwestia przekonania danej osoby do wykonywania twoich poleceń i wszystko to na zasadach hipnozy. Jednak najłatwiejszym i tak pozostanie wykuwanie technik. Naiwnie jednak myślę, że bardziej zwrócicie po przeczytaniu tego artykułu uwagę na to jak wykonujecie hipnozę i jak jesteście postrzegani. Amen.
Naucz się samodzielnej hipnozy
z bezpłatnym poradnikiem AUTOHIPNOZA
BEZPŁATNY
Tego się nie spodziewałem.
Po przeczytaniu artykułu zastanawiałem się nad sobą w roli hipnotyzera ; / Okazało się, że muszę jeszcze nad sobą popracować, bo nie do końca wygląda to tak, jakbym sobie tego życzył…
A co do samych technik. Po prostu trzeba ćwiczyć. Za pierwszym razem nic nie wychodzi idealnie. Jednym z najważniejszych narzędzi w zestawie hipnotyzera jest jego bagaż doświadczeń.
Techniki to nie techniki. To wyrazy i zdania, które masz wypowiadać, gdy nie wiesz co mówić.
Hipnoza jest jak jazda samochodem . Na początku cięzko sie w tym połapać sprzęgło , hamulec , gaz , i jeszcze zachować pewność na szosie , i nie skasować przytym emerytów ( O ! wycieraczki działają :)
A techniki są ważne , gdyż nadaja ramy temu , czego mamy sie w niej nauczyć , i dlatego …
Jak dla mnie bzdurne nastawienie , masz nauczyć ROZUMIEĆ jak coś działa , i to jest technika .
Czyli jak wiesz co mówić , to nie używasz technik ? ( pyt. retor. )
Sam to wymyśliłeś , czy usłyszałeś to od ******* , który nadawałby się do kącika ŚCIEMA .
„Czyli jak wiesz co mówić , to nie używasz technik ?”
Nie. Wypływa to naturalnie i jest to sugestią nietechniczną. Stymulowaną, dostosowaną do potrzeb osoby poddanej hipnozie.
„Sam to wymyśliłeś , czy usłyszałeś to od ******* , który nadawałby się do kącika ŚCIEMA”
Od kogo? Sam tego nie wymyśliłem. Doszedłem do tego, podczas rozmyślania nad tematem hipnoza.
Jeśli jesteś okularnikiem, masz 10 lat, buty ubrane na odwrót, garbisz się, jąkasz, boisz i recytujesz „techniki” chcąc zahipnotyzować osobę 2x starszą – szansa na pożądane efekty jest niska.
Jeśli jesteś pewny siebie, wyprostowany, odważny, mówisz stale i wyraźnie, masz kozacką bródkę, udajesz wizerunek hipnotyzera – nawet jeśli słowa wymyślasz na JUŻ mimo, że nie wiesz co to naprawdę hipnoza i nie znasz żadnych „wierszyków” – wcisnąć możesz każdy kit.
To twoja osobowość, charyzma i charakter decydują o tym, czy jesteś hipnotyzerem. Nie kilka zdań „hokus pokus” – to nie magia.
Najlepszym przykładem tutaj może być Andrzej Kaczorowski – który nie wie co mówi, a mimo to hipnotyzuje.
Pozdro,
Yo
Sugestia nietechniczna , WTF?
Ładnie to brzmi , ale prawda jest tak , że jeżeli wiesz co mówić , to stosujesz techniki tyle robisz to na poziomie nieświadomej kompetencji . ( jazda furą )
A całe to dostosowanie to rapport , który umożliwia utylizacje reakcji osoby hipnotyzowanej , na twoje działania , co też jest techniką .
Masz coś opanowane to robisz to automatycznie , używając wyuczonych technik . Więc bez jakichś zen-wycieczek .
A co do całej reszty … zamiast targować się , czy liczy osobowość czy technika , warto sobie uświadomić że liczy sie jedno , i drugie .
Liczy się całość , która determinuje efekt końcowy .
A czy mówiłem , że nie liczą ?!
Przecież pisałem , że nie chodzi o to , by dukać zdania i wierszyki , tylko by rozumieć proces jaki zachodzi w osobie hipnotyzowanej . Co jakoś nie przeczy temu by mieć charyzmę .
Hipnoza to słowo , ważny jest proces który za nią stoi czyli komunikacja . A komunikowac każdy sie potrafi , jeden lepiej drugi gorzej , nawet nie znajać tego słowa . I dlatego jeśli masz opanowany WARSZTAT , to daje ci to przewagę , ponieważ wiesz , JAK CO działa – wiesz jakie działąnie da ci , z największym prawdopodobieństwem , reakcje jakiej oczekujesz .
Dodatkowo, czy ja mówiłem , że chodzi o cytowanie wierszyków ? Też nie ! (patrz wyżej)
Zawsze myślisz na JUŻ , inaczej przypominałoby to jazde po mieście , z tym że zamiast patrzyc się na ulicę /osobę hipnotyzowaną , patrzysz się na mapę /skrypt.
Chwila moment .
Przecież w sumie to my się , NIE nie zgadzamy ze sobą . No chyba , że mi coś umkneło .
Nie wymyśliłeś , ale doszedłeś do tego ??
Whatever , nieważne .
Poprostu skojarzyło mi sie to z pewnym całkiem znanym oszołomem ….
Nara ,
Krzychu
ahahahahahahah czytam artykuły i jestem fanem stronki ale najlepsze i tak zawsze będą komentarze na końcu.
Ostatnio często jeżdżę bez biletu ,miałam wpadkę z kanarem ,a co za tym idzie trochę się przestraszyłam ,wzięłam głęboki oddech ,a ponieważ znam techniki sugestii , sprawiłam aby poczuł się jakby mnie znał ,mianowicie powiedziałam mu do jakiej szkoły chodzę i traktowałam z uwagą , patrząc mu się prosto w oczy powiedziałam mu ,że jestem osobą uczciwą ,widzi pan zresztą to po mnie i że mam doładowaną kartę miesięczną ,lecz zostawiłam ją w domu.Powiedziałam to niezwykle pewnym głosem. On zapytał mnie się ile ja mam lat ,na co ja ,że 16 . Ciągle mu się patrzyłam prosto w oczy i powiedziałam ,że się spieszę do szkoły , wypuścił mnie .Kiedy wracałam ze szkoły stało się dokładnie to samo . Kanar z którym rozmawiałam był znacznie młodszy i bardzo ruchliwy , trudno go było na dłuższą chwile „złapać” wzrokiem . Trudniej było niż z poprzednim, ale w końcu mnie puścił . Chciałam o tym napisać ,gdyż dzięki metodzie sugestii można wybrnąć z najbardziej jakby się mogło okazać trudnych sytuacji .Wnioski czy warto się posługiwać sugestią pozostawiam wam moi drodzy czytelnicy. Pozdrawiam