Gdyby tak wrzucić do kufra te wspomnienia, te emocje i przestać odczuwać ich działanie?
Również w moim bezstresowym życiu zdarzają się sytuacje, które szargają moimi emocjami. Najczęściej są to sytuacje nad którymi nie mam bezpośredniej władzy i trudno się pogodzić z tym, że trzeba z czegoś zrezygnować. Był taki dzień, który trwał więcej jak tydzień :), kiedy trudno było mi przestać myśleć, przestać się emocjonować. Położyłem się na moim kosmicznie wygodnym łóżku, odprężyłem i zacząłem swoją ulubioną technikę autohipnotyczną, a mianowicie rozluźnianie poszczególnych mięśni, kolejno koncentracja nad oddechem i w końcu jakieś wizualizacje np. łąka. Błogostan, który przychodzi w takim momencie przynosi genialne ukojenie naszym myślom. Ich bieg jest zdecydowanie wolniejszy, dużo spokojniejszy, a co najważniejsze skoncentrowany na zupełnie inne płaszczyzny i to jest największym tego (autohipnozy – przyp. Adrian) plusem.
Poczułem wtedy natchnienie i przyszła genialna myśl, a więc tytułowa skrzynia, do której wrzucę swoje emocje (jak się później okazało, nie byłem pierwszym twórcą tego typu techniki). Gnębiła mnie myśl o zerwaniu kontaktu z osobą, która była spełnieniem pewnych moich emocji. Umysł wie co trzeba w takiej sytuacji zrobić, ale emocje trudno jest ujarzmić mówiąc sobie racjonalne argumenty, to jakby w głowie był ktoś kto nie przyjmuje żadnych argumentów i sprzeciwia się naszej woli. Ten wewnętrzny, nieracjonalny sprzeciw, który podnosi emocje i prowadzi niemal do obłędu postanowiłem ujarzmić nie za sprawą argumentów, a przy pomocy wizualizacji.
Skupiłem się bardzo mocno i przewertowałem wszystkie wspomnienia, przedstawiłem również na obrazach swoje emocje, by dać im jakiś wyraz za pomocą symbolu, w tym przypadku obrazu. Przeżywałem wszystko na nowo w swojej wyobraźni, a następnie wszystkie te sytuacje wrzucałem na statyczny obraz, a więc widziałem wspomnienie jak na zdjęciu, które następnie zrobiłem czarno-białe, małe, ciche i bardzo daleko od siebie odsunąłem, tak że moje emocje do tego zdarzenia mocno przygasły, było to wyczuwalne w czasie autohipnozy, następnie ten obraz wrzuciłem do kufra. Wyszukiwałem kolejno takie bardzo istotne wspomnienia zapisywałem na obrazie, pomniejszałem, przyciszałem, oddalałem i do kufra. Zrobiłem tak ze wszystkimi wspomnieniami i ze wszystkimi emocjami, a kiedy już wszystko było w kufrze założyłem kłódkę i postawiłem daleko w kącie wyobrażonego pokoju. Powiedziałem jeszcze kilka sugestii, że kufer uwolni wszystkie te emocje, kiedy wystąpi dana sytuacja, a do tego czasu są one zamknięte, zapomniane i w żaden sposób na mnie nie działają. Uwierzyłem w to co sobie na koniec powiedziałem, uwierzyłem, że wszystko zostało skryte w tym kufrze i mogę spokojnie zapomnieć o tym, bo wszystko szczelnie zostało zamknięte. Uspokoiła mnie ta wizja i rzeczywiście czułem się zdecydowanie lepiej, czułem również, że sprawa jest zakończona, pogodziłem się ze wszystkim, bo racjonalne argumenty posiadałem, a w kufrze zamknąłem nieracjonalne emocje, które nie pozwalały mi przejść do porządku dziennego.
Przyszedł czas, gdy z kufra wyskoczyły wszystkie wspomnienia i emocje zgodnie z tym co sobie zasugerowałem. Byłem ogromnie zdziwiony, że z taką siłą to we mnie uderzy, bo choć technika udała się, rzeczywiście działa, to jednak zachowywałem pewien dystans co do siły oddziaływania tego wszystkiego. Zostałem zaskoczony, że emocje wróciły jakby nic się z nimi nie stało, a mój pozytywny stan został zalany negatywnymi emocjami i być może z tego kontrastu trudno było zauważyć rzeczywistą siłę, która zdawała się być dużo większa od momentu, w którym zamknąłem je w wyimaginowanym kufrze. Ogromnie nieprzyjemny aspekt całego doświadczenia, bo również cel powiedzmy naukowy był w całej tej sytuacji, byłem królikiem doświadczalnym własnych doświadczeń. Nie jest w takim razie to technika bez wad i mimo, że pisze ją po to by ktoś mógł skorzystać, to ostrzegam, że pewne negatywne aspekty mogą wystąpić, choć z pewnością nie muszą, to jednak nie polecam, a z całą pewnością nie biorę odpowiedzialności za tych, którzy z powodu złego wykorzystania techniki poczują się jeszcze gorzej.
Należy wziąć tutaj pod uwagę aspekt indywidualny oraz umiejętność osiągania autohipnozy oraz znajomość jej działania. To zadecyduje o skuteczności tej techniki oraz ewentualnych złych konsekwencjach w przypadku złego wykorzystania.
Ufam, że wiedza z tego artykułu zostanie wykorzystana ze skutkiem pozytywnym. Właściwie nie podejmowałbym się napisania go, gdybym miał inne nadzieje. W razie pytań proszę je kierować w komentarzach, a być może rozwiewając czyjeś wątpliwości również ktoś inny na tym skorzysta.
Naucz się samodzielnej hipnozy
z bezpłatnym poradnikiem AUTOHIPNOZA
BEZPŁATNY
Kiedy dzisiaj na głównej zobaczyłem pierwszą wiadomość z blipa, opanowało mnie jakieś takie przekonanie, że artykułu dzisiaj może nie być. A tu ukazuje się tak ciekawa technika, iż najpewniej wygospodaruję trochę czasu, by pobawić się w autohipnozę :)
Tak sobie myślę, że można by w tym kufrze (czy innym pojemniku, ważne by było to coś co można szczelnie zamknąć, prawda? ;)) zamykać nie tylko emocje, ale także niechciane wspomnienia (w tym wypadku, można by się nawet pokusić o anihilację zbiornika wraz z zawartością), czy też wiedzę (z sugestią, że wyskoczy zeń w tym momencie, kiedy będzie potrzebna).
„Powiedziałem jeszcze kilka sugestii, że kufer uwolni wszystkie te emocje, kiedy wystąpi dana sytuacja, a do tego czasu są one zamknięte, zapomniane i w żaden sposób na mnie nie działają.” To był najpewniej błąd, bo zgotowałeś sobie bombę z opóźnionym zapłonem. Na szczęście sugestię uwalniającą zawartość, można twórczo wykorzystywać w innych celach. Przynajmniej tak mi się zdaje…
Tak właśnie czyniłem :) Z tym że emocje wymagały przedstawienia ich w symbolu, a tak jak piszesz wspomnienie samo w sobie już zawierało pewne emocje.
Tak, bomba to dobre określenie. To miało nie tylko przynieść mi ukojenie, ale również potraktowałem siebie jak królika doświadczalnego i wiedziałem, że taka sytuacja nastąpi (sytuacja wyzwalacz), ale nie sądziłem, że z tak szokująco silnym skutkiem.
Napisałem ten artykuł z nadzieją, że twórczo zostaną wykorzystane informacje, więc podzielam twoje zdanie, co do którego ja nie mam wątpliwości :)
Ciekawe technika.I >respect< za podanie skutków ubocznych .
Ja stosuje troche inna . Mianowicie wyobrażam sobie emocje jako wielka np. jednometrową kule energii otoczona cienkim metalową powierzchnia . Z tym że mówiąc energia , nie chodzi mi o jakieś "ENERGIE" i inne cuda ,ale zwykle pobudzenie fizjologiczne , neurochemiczne itp. Zaś warstwa otaczajaca, to treść emocji (np .smutek z powodu…..), jej zawartość , którą można wyraźić słowami , coś jak jej komponent logiczny , myślowy .
I tak mając jakąs emocje "negatywną" zadaję sobie 2 pytania .Na jaki problem ona wskazuje . I jaką pozytywna emocje chcialbym czuć żeby uporać się z tym problemem .
Okreslam tę pozytywną emocje , w sposob myślowy logiczny . Gdy to mam , wizualizuje sobie " ten komponent myślowy " pozytywnej emocji jako metalową warstwe drugiej kuli .Następmie biorę "specjalny" przewód taki do "transportowania wysokich energii" ( metafory to piękna rzecz:) i podłaczam go do kul .Nastepuje "transfer energii" z jednej kuli do drugiej , i z negatywnej emocji zostaje jedynie myśl np . mogę być smutny . Czasmai trzeba powtórzyc kilka razy .
I tak wygląda ta wizualizacja, można przeprowadzać już w autohipnozie .